-Hermiona?! - Harry i Ron nie kryli swojego
zdumienia widząc dziewczynę, która nagle pojawiła się przed domem w Norze.
Przerwali mecz quidditcha i podbiegli do niej obaj naraz ją obejmując.
-Boże jakaś ty chuda! Nie jadłaś nic,
czy co?- Krzyknął Ron.
- Nie odzywałaś się do nas od roku…
Od kiedy twoja mama… - dodał nieśmiało,
ale z wyrzutem Harry.
-Umarła. - Dokończyła dziewczyna. -
Zabita przez ostatnich zwolenników Voldemorta. - Miała inny ton głosu, przepełniony bólem i
rozpaczą, ale jednocześnie twardy i nieustępliwy.
Harry i Ron spojrzeli się na siebie
nie bardzo wiedząc jak zachować się w tej sytaucji. W końcu Ron wziął
dziewczynę jeszcze raz w objęcia i pobiegł z nią do domu krzycząc:
- Mamo, zobacz, co znalazłem! To
mówi, że jest Hermioną, ale wygląda bardziej jak jej cień!
Molly Wesley, która przygotowywała
właśnie obiad spojrzała na syna marszcząc brwi. Kiedy w końcu zorientowała się,
że paplanina Rona, to nie tylko głupie żarty podbiegła do dziewczyny.
-Hermionka! Moje dziecko, coś ty taka
chudziutka? Zaraz będzie obiad! - Mówiła pani Wesley w przerwach przytulając i
całując policzki młodej kobiety.
Wyściskana i wycałowana Hermiona
usiadła przy stole. Długo jednak nie nacieszyła się spokojem, gdyż chwilę
później po jej prawej usiadł Harry, a po lewej Ron. Widząc, że chłopcy zaraz
zaczną zadawać jej niewygodne pytania sama zaczęła rozmowę.
- Jak się miewa reszta rodziny? Gdzie
jest Ginny i Georg?
- Tata w pracy, Charlie oczywiście
pielęgnuje swoje smoczki, Bill i Fleur
żyją sobie nad morzem w Muszelce, Georg wyszedł gdzieś z Angeliną Johnson,
pamiętasz ją prawda? A Ginny pojechała z
koleżanką - tu Ron zrobił gest cudzysłowu palcami i zerknął na mamę - na
wakacje do Hiszpanii… - skończył swoją wypowiedź z przekąsem.
- Myślałam, że Ginny i Harry… -
zaczęła mówić Hermiona, co gwałtowanie przerwał jej Harry:
- Oh.. stare dzieje - powiedział
lekko się rumieniąc.
- No cóż… To znaczy, że u was po
staremu - uśmiechnęła się. Poczuła się bardzo miło wracając do tej cudownej,
rodzinnej atmosfery. Tutaj zawsze czuła się jak w domu. Odetchnęła z ulgą
odpędzając od siebie przykre wspomnienia ostatnich miesięcy.
- Może chciałabyś wziąć kąpiel? - Zapytała
wychylając się do nich pani Weasley. - Na dworze straszny upał, a Ty pewnie
zmęczyłaś się podróżą.
- Byłoby cudownie - rozpromieniła się
dziewczyna.
- No to leć, a ja w tym czasie
zagonię chłopaków, żeby nakryli do stołu. - Molly odwzajemniła uśmiech i wróciła
do gotowania. Czuła, że Hermiona wiele przeszła i chciała dać jej chwilę
wytchnienia zanim będzie musiała stawić czoła ciekawości chłopaków.
Hermiona wzięła swój plecak i ruszyła
w stronę łazienki. Kiedy była już na miejscu odkręciła wodę, która ciepłym
strumieniem napełniała wannę. Dziewczyna
rozebrała się i stojąc przed lustrem zaczęła oglądać swoje ciało. Gdzieniegdzie
widać jeszcze było ślady siniaków. Ale już dużo mniej. Włosy, kiedyś orzechowe i sprężyste - dziś
matowe i suche, wręcz brzydkie. Podkrążone oczy, szara cera. Odwróciła głowę,
nie mogła na siebie patrzeć. Weszła do wanny, do której uprzednio nalała płyn i
olejki do kąpieli. Zamknęła oczy i wydarzenia dnia wczorajszego wróciły ze zdwojoną
mocą. Wychodząc z domu wyczyściła pamięć ojca, a jego ciało przeniosła na
kanapę. Pozbyła się go. Żałowała, że po śmierci matki przywróciła mu pamięć.
Nie chciała, żeby sam znosił cierpienie, chciała go wspierać. A on… A on po
prostu oszalał. Może to jej wina? Może to ona zawiodła przy przywracaniu jego
wspomnień? Otworzyła oczy. Pokręciła szybko głową, wzięła głęboki wdech i
zanurzyła się cała w wodzie. Zanim wyszła z domu ojca zabrała mu pieniądze,
które trzymał w sejfie, w gabinecie. Potrzebowała ich. Dzięki temu będzie mogła
zacząć żyć na nowo. Wynurzyła się z wanny. Właśnie. Na nowo. Wyszorowała się
dokładnie z każdej strony. Wyzbyła się z głowy wszelkich myśli. Czysta i
pachnąca wyszła z wanny. Wysuszyła magicznie swoje ciało i zaczęła
eksperymentować ze swoją fryzurą. Nowe życie, więc te kłaki też trzeba zmienić.
Ubrała ciemne jeansy, czarną bokserkę i zioną koszulę w kratę. Ostatni raz zerknęła
w lusterko i wyszła z łazienki.
- Mogę wam jeszcze w czymś pomóc? - Zapytała
stając na progu kuchni i w tym samym momencie usłyszała dźwięk tłuczonego
szkła. Spojrzała w stronę skąd dochodził dźwięk.
-O kurczę, Hermiono, wyglądasz…
niesamowicie…- jąkał się Ron jednocześnie zbierając szkło.
- Reparo
- Hermiona uśmiechając się wycelowała różdżkę w rozbitą szklankę -
dziękuję, Ron. - Odpowiedziała speszonemu chłopakowi.
Włosy Hermiony nie były już szopą
skręconych, suchych kłaków sięgających łopatek. Teraz pokrywały ramiona
delikatnymi, lśniącymi falami, a ich kolor znów był orzechowy. Jej oczy okalała
ciemna zasłona gęstych rzęs, a na malinowych ustach cały czas gościł figlarny
uśmiech. Wisienką na torcie były nieliczne piegi dodające jej uroku.
- Jedna kąpiel, a ty kochanieńka
wyglądasz jak nowo narodzona! - Ucieszyła się pani Weasley. - A teraz zapraszam
wszystkich do stołu!
***
-Ohhh… Mój brzuch…- wyjęczał Ron
- Nic dziwnego Ronaldzie, wpakowałeś
w siebie więcej jedzenia niż cała reszta razem wzięta. - Powiedziała Hermiona
zbierając naczynia ze stołu i uśmiechając się pobłażliwie do Rona - Pani
Weasley… - zwróciła się do rudowłosej kobiety.
- Słucham kochaniutka?
- Czy mogłabym zostać u Was kilka dni?
Dopóki sobie czegoś nie znajdę? - Zapytała dziewczyna nieśmiało zerkając w
dobrotliwe oczy kobiety.
- Ależ oczywiście! Sprawisz nam
ogromną przyjemność! Zostań u nas tak długo, jak będziesz chciała. Póki Ginny
nie wróci zajmiesz jej pokój. - Molly jak zwykle wykazała matczyną troskę w
stosunku do przyjaciół jej dzieci.
- Dziękuję… Nawet pani nie wie, ile
to dla mnie znaczy - powiedziała Hermiona, a jej oczy zaszkliły się, co nie
umknęło uwadze Pani Weasley, która natychmiast przytuliła dziewczynę i powiedziała:
-Jesteś częścią naszej rodziny,
pamiętaj o tym Hermiono.
Hermiona uśmiechnęła się, a po jej
policzku spłynęła pojedyncza łza. Pierwszy raz od bardzo dawna była to łza
szczęścia.
***
-Hej, można? - Hermiona spojrzała w
stronę drzwi, gdzie zobaczyła głowę uśmiechniętego rudzielca.
-Hej, jasne - odpowiedziała i zeszła
z parapetu, gdzie przesiedziała ostatnią godzinę. Zerknęła na zegarek, zaraz
północ. -Czemu nie śpisz?
- Mogę zapytać cię o to samo… -
odpowiedział Ron z zawadiackim uśmiechem.
-Faktycznie - uśmiechnęła się. Tak
bardzo go jej brakowało. Podeszła do niego i dotknęła jego policzka opuszkiem
palca wskazującego - Tęskniłam za tobą… - westchnęła i usiadła na łóżku.
-I ja za tobą…- usiadł obok niej i
objął ją mocno. Kobieta wtuliła się w jego ramię i wydała z siebie zduszony jęk.
- Hermiono? Co jest grane? - Powiedział Ron chwytając ją za ramiona i
zaglądając jej w oczy z taką szczerością i troską, że dziewczyna spuściła
wzrok, a jedna samotna łza spłynęła po jej policzku. Już dawno nikt nie był w
stosunku do niej taki czuły i troskliwy, jak w ciągu dzisiejszego dnia.
Dziewczyna znowu zaczęła zastanawiać się, czy powiedzieć o jej ostatnich
przeżyciach przyjaciołom. Myślała o tym
przez całą drogę, z domu ojca do motelu, gdzie wynajęła pokój i rzuciwszy się
na łóżko płakała, póki wyczerpana nie zasnęła. Myślała też rano, kiedy się
obudziła i nawet się nie myjąc poszła zjeść śniadanie w motelowym barze.
Myślała o tym również wtedy, kiedy pokonywała drogę do Nory. I choć tyle czasu
poświęciła na podjęcie tak ważnej dla niej decyzji - nie podjęła jej.
- Ron… Ja… Nie chcę o tym mówić…
Przyjdzie czas, kiedy się na to odważę, ale nie teraz… Jeszcze nie teraz…
Chłopak przez chwilę patrzył na nią z
troską, aż w końcu nic nie mówiąc mocno ją przytulił.
- Dziękuję, że to rozumiesz… albo
raczej, akceptujesz. - Szepnęła mu w szyję, na co on złożył delikatny pocałunek
na jej czole i powiedział:
- A może się nawalimy? Jak dwa
pijaki? Może Harry będzie chciał zostać trzecim pijakiem?
Dziewczyna nie wytrzymała i
roześmiała się głośno.
- Co się tutaj dzieje? - w drzwiach
pojawiła się głowa z blizną na czole i okrągłymi okularami.
- Ronald planuje zostać pijakiem i
chce nas wciągnąć do tego kręgu. - Powiedziała Hermiona z miną McGonagall
upominającą pierwszoroczniaków biegających na korytarzach.
- No cóż… - Harry założył ręce na
piersi - jestem za! - Wyszczerzył się do nich.
- To ja ogarnę Ognistą Whiskey! - Powiedział
teatralnym szeptem Ron i wybiegł z pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz